Adaptacji dramatu Szekspira dokonali Richard Loncraine i Ian McKellen. Ten ostatni jest aktorem o zdumiewającej wręcz wiedzy na temat Szekspira i jego utworów. Umieszczenie akcji "Ryszarda III" w 1930 roku rzuciło nowe światło na odbiór dzieła. Lata 30. w Europie to czas tyranii, czas dyktatury Hitlera, co nie zostało...
więcejZnacie jakieś podobne uwspółcześnione wersje Szekspira - oprócz "Romea i Julii" z Leonardem di Caprio?
Niezwykle ciekawa i oryginalnie podana interpretacja dramatu Sheakspear'a.Ian McKellen chyba w swej zyciowej roli(geniusz).Jego Ryszard jest swietnie ironiczny,grozni i diabelsko inteligentny-troche jak Lecter ,prawda?
Większość widzów zna go przede wszystkim z ról Gandalfa i Magneto, ale warto obejrzeć ten film,
żeby przekonać się, co naprawdę potrafi. A to i tak ponoć nic w porównaniu z jego rolami
teatralnymi. Żałuję, że nie miałem okazji nigdy zobaczyć go na żywo.
A rola Iana McKellena-to wiekopomna kreacja!!Właśnie obejrzałam i jestem
pod wrażeniem!!znakomita inscenizacja!!I ..znakomite przesłanie-jak..brudy
właqdców;ich dochodzenia do władzzy ; panowania i dyktatorskich rządów-jak
to się wszystko..powiela na przestrzeni wieków i stanowi"brak
wartości"..uniwersalny dla...
Ten film to jeden mistrzowski pokaz aktorski !!!! Cała obsada wykonała kawał dobrej roboty !!!
Pierwszoplanowe role Ian'a McKellen i Annette Bening przeszły moje oczekiwania, nie spodziewałem się że tak mi zaimponują!
2plan także świetny: Maggie Smith, Kristin Scott Thomas, Jim Broadbent ,Robert Downey Jr.,Jim Carter...
Muszę z przykrością przyznac, że filmy inspirowane Szekspirem są okropne. Wgapianie się w kamerę, taksty do samego siebie... to nie dla mnie. Niech lepiej Szekspir zostaje w teatrze. Jedyne co ratuje ten film to mój ukochany Robert Downey Jr., ale gdy on umiera (najlepsza scena całego filmu!) i nie wraca jako duch...
To jest chyba pierwszy film,który likwiduje przepaść między współczesnym widzem a Shakesperae'm... No bo potem był DiCaprio wraz z Claire Danes.... :))))
Aż do chwili, kiedy obejrzałam film nie lubiłam Iana McKellena... ale po "Ryszardzie III" nauczyłam się doceniać jego megatalent... Nie wspomnę już o Downeyu...