Bardzo lekki i przyjemny. Na plus humor, który nie jest prymitywny jak w większości dzisiejszych beznadziejnych komedii.
Niestety film nie ustrzegł się sztampowości, której najlepszym przykładem jest dodanie sceny seksu, której bezsensowność i wciśnięcie na siłę jest niemal tak widoczne jak w przypadku "W ciemności" Agnieszki Holland. Scena nic nie dodaje do filmu, a jedynie silnie burzy lekkość, piękno i delikatność filmu, a także dowolność w kwestii wieku widza. Wielka szkoda. Podobnie zresztą jest z beznadziejnie brzmiącymi tekstami o tym, jak to już dawno przed 1959 rokiem wszyscy tracili cnotę przed ślubem. Nachalne i zupełnie niepasujące do reszty filmu.
Poza tymi wtrąceniami, które niestety wpisują się w trend pokazywania przy każdej możliwej okazji jak dobry jest seks z byle kim, film całkiem udany.