Wspaniały fim, świetnie zagrany.
Z jednej strony rozumiem Joannę, że była nieszczęśliwa i niespełniona. Ale nigdy w życiu nie zostawiłabym dziecka!!! Chociaż z drugiej strony dzięki temu Ted zauważył, że ma syna i nawiązał z nim pęłną miłości relację.
Potem walka o dziecko w sądzie - wg mnie i jedno i drugie miało swoje racje. W końcu ona wychowywała syna przez 5,5 roku - on "tylko" 1,5. Ale musiała naprawdę kochać syna chociaż mimo wygranej walki jednak nie zabrała go ojcu... Spłakałam się w kilku momentach. Wspaniały film...
Skąd wiesz czy będąc w sytuacji Joanny nie zostawiłabyś dziecka, można tu tylko teoretyzować, bo zakładam, że nie byłaś i nie jesteś w takiej sytuacji życiowej. Ten film idealnie pokazuje, że w tego typu sprawach krok w jakąkolwiek stronę jak również i niemal każda decyzja jest zła, lub nawet gorsza, zwłaszcza dla dziecka.
Bez zbędnych dodatkowych słów powiem krótko - rewelacja!
A skąd wiesz, ze nie byłam w takiej sytuacji? Mąż non stop w pracy, ja z dwójką dzieci i narastająca frustracja: "to ja już nic z tego życia nie mogę mieć poza dziećmi?". Jednak dzieci nie zostawiłam. Trochę inaczej sobie to wszystko poukładałam i jestem szczęśliwa.
Mam wrażenie jakbyś na mnie naskakiwała. Proszę czytaj ze zrozumieniem co piszę, a wyraźnie napisałem - "(...)można tu tylko teoretyzować, bo zakładam, że nie byłaś i nie jesteś w takiej sytuacji życiowej."
Tak przypuszczałem ponieważ to bardzo trudna sytuacja życiowo-rodzinna i nie cieszy mnie gdy ktoś się w takiej znajduje. Ale skoro udało Ci się to czego niestety nie udało się osiągnąć bohaterom filmu to gratuluję ;)
Pozdrawiam