Świeżo wypuszczony z zakładu zamkniętego mężczyzna przypadkowo ładuje się w sam środek szpiegowskiej afery... Zawiązanie akcji charakterystyczne dla tego typu produkcji z tamtych czasów (jak już ktoś wspomniał, to jeden z ulubionych motywów wczesnego Hitchcocka), ale istotne jest to, w jaki sposób intryga została przedstawiona. Kompetencji Langa oraz jego umiejętności mistrzowskiego kreowania klimatu i napięcia nikt raczej podważać się nie waży, stąd też nie będzie zaskoczeniem, gdy stwierdzę, że "Ministerstwo strachu" to kawał dobrego kina z pogranicza dreszczowca i filmu noir. Jest zagadka, jest duszna atmosfera i Bogu ducha winny (choć zrazu ma prawo budzić wątpliwości) bohater, który błyskawicznie zyskuje sobie naszą sympatię. Obraz z gatunku: znacie? znamy! to posłuchajcie jeszcze raz, a nie uwierzycie, jak dacie się wciągnąć. Mnie wciągnął głęboko. Dla tych, co cenią jakość wykonania i warsztatu nad inne przymioty.