Stało się! Po sześciu latach prób nakręcenia w Hollywood kolejnego filmu David Robert Mitchell w końcu wszedł na plan! W minionym tygodniu rozpoczął prace nad swoim nowym, na razie niezatytułowanym projektem. David Robert Mitchell - długa droga na plan filmowy
David Robert Mitchell stał się sławny za sprawą horroru
"Coś za mną chodzi". Jego kolejnym filmem były
"Tajemnice Silver Lake". Niestety obraz nie osiągnął akceptowalnego przez szefów wielkich wytwórni poziomu zainteresowania widzów i
Mitchell nie miał łatwo, próbując zaangażować ich do swoich kolejnych pomysłów.
W ubiegłym roku to się w końcu zmieniło.
Mitchell znalazł się za sterami aż dwóch projektów. Pierwszym jest sequel
"Coś za mną chodzi", drugim niezatytułowana duża produkcja Warner Bros.
Wszyscy sądzili, że
"They Follow" zostanie nakręcone pierwsze. A tymczasem dowiedzieliśmy się, że to ten drugi projekt już trafił do realizacji. Jego zdjęcia ruszyły w minionym tygodniu w Atlancie.
Getty Images © Jon Kopaloff Ewan McGregor i Anne Hathaway u twórcy "Coś za mną chodzi"
O nowym projekcie nie wiemy zbyt wiele. Jego tytuł nie został ujawniony, choć w sieci można znaleźć informacje, że rzekomo brzmi on
"Flowervale Street".
Obraz powstaje dla Warner Bros. i ma wsparcie Bad Robot
J.J. Abramsa. Jego budżet wynosi w okolicach 100 milionów dolarów i prawdopodobnie w całości lub częściowo jest kręcony kamerami
IMAX.
Podobno jest to
osadzone w latach 80. kino przygodowe opowiadające o pewnej rodzinie.
Ewan McGregor i Anne Hathaway grają rodziców.
Christian Convery i
Maisy Stella grają dzieci. Po sieci krążyły plotki, że w filmie pojawią się dinozaury, ale tego nie chciał potwierdzić
McGregor w niedawnym wywiadzie dla portalu Collider.
Zwiastun filmu "Coś za mną chodzi"