Monika (dziewczyna Roba z pierwszej części) pewnego dnia wykopuje z grobu zwłoki swego byłego chłopaka i zabiera je ze sobą do mieszkania! Ciało mężczyzny, które znajduje się już w stanie rozkładu służy Monice do spełniania cielesnych uniesień. W między czasie, kobieta w kinie poznaje Marka. Mark ma niecodzienne zajęcie, podkłada on bowiem głos w filmach pornograficznych. Spędzają ze sobą czas, poznają się bliżej, lecz jedno z nich ma wobec drugiego zupełnie inne plany...
Gdyby odrzucić /złagodzić / sceny nekrofiliskie zostaje smutny film o samotności i poszukiwaniu chwili szczęścia. Wiem, że zabrzmi to głupio ale widzę tu wpływ niemieckiego ekspresjonizmu / m.in. Murnau i jego Nosferatu/ a także (przepraszam za skojarzenie) Bergmana i jego ascetycznych filmów o poszukiwaniu Boga....